Ciepło i chaos, czyli o wolontariacie EKS na Sycylii

Dwa słowa, które najlepiej opisują moje wrażenia po trzech miesiącach życia w Katanii to: ciepłochaos.

W połowie listopada, kiedy w Polsce trzeba już było zakładać płaszcz i zimowe buty, na Sycylii przywitało mnie osiemnaście stopni i słońce. Do chwili obecnej, tj. połowy lutego, dni bez słońca mogłabym zliczyć na palcach jednej ręki. Wewnętrzne ciepło jest też cechą charakteru Sycylijczyków. Wszyscy są niesamowicie życzliwi, odprężeni, zawsze chętni do rozmowy. Mam wrażenie, że jestem najszybciej chodzącą osobą w tym mieście; nieraz, kiedy byłam na targu czy w kawiarni i za bardzo się spieszyłam, słyszałam „tranquilla!” – nie spiesz się tak, kolejni klienci mogą poczekać, wszyscy mamy czas.

W niesamowity sposób łączy się to z wrażeniem drugim, chaosem. Najłatwiej zobrazować to na przykładzie ruchu ulicznego – patrząc na mieszankę pieszych, motocyklistów, samochodów, hulajnóg, rowerów, kotów, a czasem i koni, z których oczywiście nikt nie przestrzega żadnych przepisów, gigantyczna kraksa wydaje się nieunikniona. Ale dziwnym trafem, dzięki wzajemnemu szacunkowi i uwadze, wszyscy użytkownicy ulicy wychodzą z tego bez szwanku, a zazwyczaj nawet bez zszarganych nerwów. 

Zarówno ciepło, jak i chaos, charakteryzują też sposób pracy Sycylijczyków. Do rytmu wolontariatu w organizacji Arci Catania trzeba się przyzwyczaić – nie zaczynamy pracy przed 10.30, zawsze jest czas na przerwę, kawę, długie dyskusje na balkonie. Arci jest organizacją ogólnowłoską, na którą składają się „circoli” – centra kulturalne dla lokalnych społeczności. Oddział Arci, w którym odbywam wolontariat, ma za zadanie koordynowanie kilkunastu „circoli” w regionie oraz działania na rzecz promocji kultury, edukacji, postaw obywatelskich, dialogu międzykulturowego i praw mniejszości.

Wraz z dwojgiem pozostałych wolontariuszy, z Francji i Hiszpanii, mamy okazję pomagać Arci w ich misji. Współtworzymy radio internetowe i czasopismo, które poruszają ważne społecznie tematy, promujemy ideę wolontariatu i pomagamy pisać kolejne projekty. Jest to praca w dużej mierze biurowa, związana z tworzeniem materiałów do mediów społecznościowych, odpowiadaniem na maile oraz pisaniem i tłumaczeniem tekstów.

Sycylijski rytm pracy ma swoje wady i zalety. Niewątpliwą zaletą jest wszechobecny brak pośpiechu i ścisłych zasad do przestrzegania. Niestety, w efekcie, zorganizowanie czegokolwiek zajmuje dużo więcej czasu, niż jest to niezbędne, deadline’y nie są respektowane i efektywność pracy pozostawia wiele do życzenia.

Sycylia jest piękna, przyjazna, słoneczna, bogata w historię i kulturę. Mieszkam w niesamowitym mieście u podnóży Etny, mam taras z widokiem na morze, jestem otoczona dobrymi ludźmi, doskonalę języki obce, mam czas na podróże. Przyzwyczajenie się do nowego miejsca, ludzi, języka, przebiegło dla mnie bez problemu. Większe wyzwanie stanowiła adaptacja do sposobu pracy na Sycylii, który jest dużo mniej zorganizowany i efektywny niż miało to miejsce przy moich poprzednich doświadczeniach. Traktuję to jako naukę cierpliwości i działania w bardziej wymagających warunkach i staram się wyciągać z czasu na Sycylii najwięcej, jak to możliwe.

Joanna, wolontariuszka EKS Fundacji Schumana na Sycylii