Cześć! Pora na trochę nowości z Genappe z mojego nowego domu, którym jest Le Monty – tak, domu, bo mieszkam tuż nad teatrem! A dokładniej TOF Théâtre! Nie spodziewałam się, że chodzenie w kapciach w miejscu, w którym kulturę czuć w powietrzu, może przynieść tyle radości. Ale dziś nie o tym. Chciałam się z wami podzielić obecną sytuacją, z którą zmierzają się wszystkie miejsca kulturalne w Belgii.
p
Co chwilę zmieniające się obostrzenia, zakazy nakładane na nas i na nasze miejsca pracy stają się coraz bardziej odczuwalne, zarówno psychicznie, jak i finansowo. Choć polityka covidowa różni się między Polską a Belgią, każdy z nas odczuwa trudności związane z obecnym kryzysem.
Możliwość występowania przed ograniczoną publicznością w lecie nie trwała długo, wraz z nowymi obostrzeniami nadzieja artystów na powrót słabnie.
p
Z tego też powodu ludzie tworzący miejsca kulturalne w Belgii chcą dać o sobie znać, podzielić się emocjami związanymi z kryzysem, który przeżywają, ale również po to, by podkreślić absurdalność niektórych przepisów.
Również i my, przy zachowaniu zasad sanitarnych, zmobilizowaliśmy się by podzielić się z publicznością muzyką, teatrem, poezją oraz innymi formami sztuki.
p
p
Ale po kolei… Cofnijmy się najpierw do soboty 20 lutego. Przygotowania do wydarzenia wraz z ekipą Le Monty i TOF Théâtre rozpoczęliśmy kilka dni wcześniej, każdemu przecież właśnie tego brakowało. My pomagaliśmy głównie od strony technicznej i zaplecza, tak, by każdy mógł skorzystać z tego czasu przy przestrzeganiu wszelkich zasad bezpieczeństwa. Podczas słonecznego popołudnia gościliśmy muzyków i komików.
Poniższe zdjęcia choć trochę oddają panującą w ten dzień atmosferę. Za ich udostępnienie dziękuję obecnym z nami fotografom.
p
p
Na niecały miesiąc później w całej Belgii zaplanowano kolejną akcję Still Standing For Culture, dokładnie rok po wprowadzeniu narodowej kwarantanny. Tym razem Le Monty i TOF Théâtre postanowili zaprosić gości do środka, przekształcając przestrzeń w bazar Monty, czyli sklep z niezbędnikami. Na wejściu gości witał “boy hotelowy”, który pilnował również by w środku przebywała odpowiednia ilość osób i by nie pominąć punktu dezynfekcji.
Zaraz po tym “kulturolodzy” przeprowadzali wywiad z gośćmi i, w zależności od samopoczucia, można było otrzymać receptę na m.in. lokalne marionetki, nutki dla uszu czy piękno dla oczu.
I dzięki temu nasza na codzień raczej pusta przestrzeń odżyła na jeden dzień. Poniżej zamieszczam również zdjęcia wykonane przez Bernarda Willem.
p
p
A teraz wracamy do naszych codziennych obowiązków, bo pomimo zamkniętych dla publiczności drzwi, mamy pełne ręce pracy. Jeśli chcielibyście zobaczyć, co się u nas dzieje na bieżąco, zapraszam do śledzenia strony Le Monty, gdzie co piątek udostępniamy projekcję krótkiego filmu z minionego tygodnia oraz na stronę TOF Théâtre!